Normalny kibic i obserwator kolarstwa nie wyobraża sobie, jak duża praca wielu osób jest wykonywana każdego dnia, byśmy my kolarze mogli mieć komfortowe warunki i skupić się tylko i wyłącznie na jeździe. ActiveJet Team to nie tylko 12 kolarzy, których oglądacie, gdy rywalizują na trasie, ale też drugie tyle osób będących na codzień jakby w cieniu, ale są to ludzie, bez których nasza jazda na dobrym poziomie w ogóle nie byłaby możliwa.
Dziś opis całej naszej drużyny, która podczas wyścigu nie wsiada na rowery, zaczniemy od naszych fizjoterapeutów, czy też jak kto woli masażystów. W ActiveJet Team tę rolę pełnią Piotr Chmielewski i Daniel Stań. Można pomyśleć: "Masażysta to w sumie tylko pomasuje kolarzy chwilę po wyścigu, a poza tym cały dzień się obija i jedzie sobie samochodem". To absolutnie nie jest prawda, a nazwa "masażysta" nie odzwierciedla szerokiego zakresu ich obowiązków. Piotrek i Daniel to chłopaki, którzy często wstają rano z łóżek pierwsi już o godzinie 5:00-6:00, a kładą się do nich ostatni, bo mają mnóstwo zadań. Już od rana dbają o to, by przygotować nam pożywienie na cały dzień czy to treningowy, czy wyścigowy. No i tak od nich dostajemy odżywki, bidony z napojami izotonicznymi, ale też produkty żywnościowe, nad którymi pracują w naszym autobusie od wczesnych godzin porannych. W czasie etapu wcale nie są bezrobotni, bo jadą samochodem przed peletonem, tak by zameldować się przed kolarzami mniej więcej w połowie etapu w strefie bufetu i tam rozdać nam torby ze świeżymi napojami oraz batonami i żelami energetycznymi.
Kiedyś przy okazji opisywania autokaru ActiveJet Team wspomniałem o tym, że mamy w nim prysznice. I one w tym wypadku pozwalają zaoszczędzić cenny czas nam i masażystom, bo gdy już wykąpani przyjeżdżamy po wyścigu do hotelu, to Piotrek i Daniel już na nas czekają, a my jesteśmy gotowi, żeby położyć się na łóżko do masażu. Wtedy ich praca przy każdym zawodniku trwa 45-60 minut.